Twoje szafy są dla mnie jak świętość. Twoje ubrania jak relikwie.
Przeglądam je czasem, dotykam, wącham. Wspominam.
I płaczę jak bóbr.
I płaczę jak bóbr.
Bluzka, którą miałaś w swój ostatni dzień.
Inna bluzka, ta geometryczna, w której było Ci tak ładnie.
I chustka w malutkie serduszka, urocza i piękna. Pasowała idealnie do granatowej kurtki.
Zabrali kilka sztuk.
Co znaczą wszystko.
Nie spytali o zgodę.
Nie pomyśleli o uczuciach.
I nic, nic nie rozumieją.
Ile jeszcze....