sobota, 25 lipca 2015

Leczo

Lato daje nam się we znaki.
Straszne upały, upiorne w skutkach burze.
Deszcze, wichury, połamane drzewa.
Za moment znów słońce.
Istna huśtawka.

Najbliższe dwa tygodnie odpoczywam od pracy.
Urlop.
Pięć liter, które doceniasz dopiero na etacie.
Moje urlopowe plany zapisałam na trzech kartkach w zeszycie.
Czy dam radę chociaż z połowę?

Zawsze chcę więcej, niż jestem w stanie udźwignąć.
Więcej, niż starcza mi ostatecznie motywacji.

***

Tęsknię za dawnymi zapachami.
Tymi, które czarowałaś w kuchni.
Których w naszej kuchni nie ma już prawie dwa lata.
I dlatego właśnie zrobiłam dziś leczo.
Wyszło chyba nie najgorzej.

Leczo i chińszczyzna.
Trzy lata studiów w Poznaniu,
dziesiątki słoików zawekowanych.
Zapachy domu w studenckim pokoju.

***

Pomóż mi, Kochana.
Żyć naprawdę.

środa, 8 lipca 2015

Babcia Ela

Mówi się, że babcia od strony mamy jest zawsze bliższa.
To prawda.
Zwłaszcza, gdy mieszka w domu na przeciwko.
Na tym samym podwórku.

Gdy umarł dziadek to przeniosłam się do Babci na kilka miesięcy.
Spałyśmy w jednym pokoju.
Chyba wtedy zbliżyłyśmy się do siebie po raz pierwszy.

Później, przez całe liceum, 
przychodziłam wieczorem na herbatę i seriale. 
Taki nasz mały rytuał.

Wydaje mi się, że byłaś trochę zazdrosna o to.
O tę więź.
I o to, że często stawałam po stronie Babci.

Na studiach w Poznaniu też nie zapomniałam.
Dzwoniłam codziennie.
Na krótko przed pierwszym wieczornym serialem.
Gadałyśmy po pół godziny albo dłużej.
Miałyśmy swoje tajemnice, od zawsze.
Nie zawsze jednak było to łatwe.

Prawie dwa lata temu stałyśmy się sobie jeszcze bliższe.
Obie straciłyśmy tak wiele.
Ja Mamę, ona córkę.
Zaczęłyśmy żyć w niepojętej symbiozie.
Ja jestem wsparciem dla Babci, Babcia dla mnie.

Każdego dnia uczę się od niej czegoś ważnego.
O życiu, o ludziach, o relacjach.
Często stopuje moje emocje, jest bardziej zrównoważona.
Bardziej pogodzona z losem.
Ja bywam buńczuczna.

To ona nauczyła mnie robić gulasz i pyszne schabowe.
To ona mnie chwali, gdy naprawdę coś mi wyjdzie w kuchni.
To ona mnie strofuje, gdy mam brudne firanki.
To ona jak matrę recytuje mi przepis każdego dania, gdy gotujemy.
Chyba chce, żeby wrył mi się w pamięć.

Odkąd nie ma Ciebie, Mamuś,
Babcia jest mi przyjaciółką, podporą i mentorką. 
Z nią jakoś łatwiej znosić rzeczywistość, która się nam przytrafiła.

Dziś urodziny Babci.
Mojej kochanej, niezastąpionej Babci.
Życzę sobie i jej, aby dano nam jeszcze wiele wspólnych lat.
Żebym mogła się jeszcze tyle od niej nauczyć.
Żebym poznała te wszystkie przepisy, których jeszcze nie robiłyśmy.
Żeby Babcia zdążyła poznać kiedyś i pokochać moje dzieci.
Skoro Ty nie zdążyłaś. 

Babciu, najlepszego.

sobota, 4 lipca 2015

Czyli umiem

Właśnie wróciłam z koncertu Marii Peszek.
Było pięknie.
Energia, szaleństwo, teksty mi tak bliskie chwilami.
I osobowość Marysi niesamowita.

Poszłam z moją starą, kochaną J.
Nie widziałyśmy się od pogrzebu.

Bałam się, że będzie niezręcznie.
Niepotrzebnie.
Gadało nam się tak świetnie i tak szczerze jak zawsze.
Pewne rzeczy się na szczęście nie zmieniają.

I wiesz, Mamuś.
Śmiałam się w głos, 
śpiewałam 
i tańczyłam.

Czyli jeszcze umiem.
Czyli umiem.
Niepojęte.