Tak bym chciała zasnąć i obudzić się już po dwudziestym szóstym. Po Dniu Matki, który atakuje mnie zewsząd. Z radia, sieci, telewizji, prasy, rozmów znajomych. A każda wzmianka - niczym kolejna szpila w serce.
Albo nie. Po dwudziestym siódmym. Po Twoich urodzinach, które zawsze dawały tyle radości. Teraz będzie tylko rozpacz i obezwładniająca tęsknota.
Albo...wcale?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz