No więc stało się, Mamuś.
Jedna z tych pięknych chwil,
a dla mnie trudnych i bolesnych zarazem.
Dostałam w buty pierścionek zaręczynowy.
Oczywiście nie od Mikołaja, a od M.
Wzruszeń miliony.
I nie mogłam do Ciebie zadzwonić.
Nie mogłam usłyszeć, jak się śmiejesz
i płaczesz jednocześnie.
Nie mogłam pochwalić się pierścionkiem.
Mogłam tylko gorzko zapłakać.
A teraz czekają mnie przygotowania.
Nie planuję wesela, tańców.
Raczej proste przyjęcie dla najbliższych.
I muszę to wszystko ogarnąć bez Ciebie.
Ach, czemu...