poniedziałek, 14 września 2015

Na urodziny

Pierwsze urodziny od Twojej śmierci, gdy mogę się uśmiechnąć.
Gdy chce mi się szykować odświętny obiad, kupić mały tort.
Gdy próbuję nadać temu dniu nowe znaczenie.
Cieszyć się z niego.
Tak mimo wszystko...

Dwa lata temu było strasznie.
Kompletny mrok, czarna rozpacz.
Dzień po pogrzebie -
- takie to były urodziny.

Rok temu też kiepsko.
Msza rocznicowa akurat wypadała czternastego.
Bo niedziela.
Okrutne połączenie.

Dziś się postaram, aby było lepiej.
Jeszcze niedawno myślałam,
że odpuszczę sobie urodziny zupełnie.
Udam, że ich nie ma.

Bo co to za urodziny,
gdy nie ma Tej, Która Cię urodziła?

Teraz widzę to inaczej.
To nasze wspólne święto, Mamuś.
Zawsze będziesz ze mną,
nawet śmierć tego nie zmieni.

Dziękuję Ci.
Za dziewięć miesięcy pod Twoim sercem.
Za wydanie na świat.
Za prawie dwadzieścia cztery lata razem na tej ziemi.
I za dwa kolejne opieki z nieba.

Kocham.
Tęsknię.
Pamiętam.

czwartek, 10 września 2015

Po dwóch latach

Po dwóch latach płaczę już rzadziej.
Jestem silniejsza, więcej się śmieję.
Wychodzę do ludzi, na piwo, na kawę.
Słucham muzyki, noszę mniej czarnych ubrań
a w uszach kolczyki.

Zmieniam się.

Wciąż jednak tkwię w zawieszeniu.
Życie przelatuje mi między palcami.
Boję się podejmować decyzje,
Które już czas najwyższy jest podjąć.

Jestem chwilami bardzo słaba.
I bardzo, bardzo zła na ten świat.

Z Bogiem nadal nie rozmawiam.
Nie potrafię.
Ani zrozumieć.
Ani wybaczyć.

Czy kiedyś się uda?

Po dwóch latach
od dnia,
w którym wszystko się skończyło
- ja żyję nadal.

I nadal walczę o to,
co obiecałam Ci wtedy.

Że jeszcze będziesz ze mnie dumna, Mamo.

***

Moja najdroższa, najdroższa Mamuś...
Tęsknię.

poniedziałek, 7 września 2015

Pękam

Trzymałam się ostatnio naprawdę nieźle.
Aż dziwnie się z tym czułam.

Alę pękam, pękam już.
Powoli.
Ale w sposób nieunikniony.

Dziesiątego rozpadnę się znów
Na milion kawałków
By potem próbować to skleić.

Się.
Skleić.

Na chwilę.

Do urodzin, imienin.
Rocznic, świąt.
Tego co pierwsze i ostatnie.
Do codziennej kawy poranka.
Do jesiennej herbaty wieczora.

Pękam wciąż.
I walczę wciąż. 

Czasem tylko jeszcze popadam w te nastroje.
Gdy skręcenie kierownicą pod tira wydaje się takie kuszące.

Na szczęście -
- zdarza mi się to już rzadziej.

czwartek, 3 września 2015

Czas

Nasza N. poszła do przedszkola.
Do przedszkola, Mamuś!
Wzruszeń i stresów dla nas miliony.

A gdy ostatnio ją widziałaś
To nie umiała jeszcze dobrze chodzić...

Czas płynie.
Nieubłaganie.

I znów ten wrzesień.

Dodaj mi sił, Kochana.
Abym przetrwała Dziesiąty.
Najtrudniejszy, rocznicowy.
I swoje urodziny cztery dni później.

W prezencie chcę Ciebie.
Przynajmniej we śnie, dobrze?