Moje życie
wieczne przypływy i odpływy.
Jakoś gorzej mi znów.
Wściekłość we mnie narasta.
I żal, i ból.
Może przez ten pierwszy listopada.
Za moment urodziny N.
Kolejne, na których Cię nie będzie.
Za miesiąc zmieniam pracę.
Na taką, jaką chciałam.
Na taką, o którą się starałam.
Sukces?
Nawet nie umiem się z niego cieszyć.
Bez Ciebie.
Wciąż wydawało mi się że to tylko ja niosę swoje cierpienie, a inni mają ..z górki" W czerwcu zmarła moja Mama ,ale mimo to wciąż do niej mówię ; rano, w dzień i wieczorem. Co Ona by mi doradziła w danej sytuacji ,jak mam postąpić ,gdzie jest sens życia ? Uciekam w pracę i wieczorną modlitwę ,ale najgorsze są samotne wieczory !!!!
OdpowiedzUsuńNie tylko Ty dźwigasz swój krzyż. Jest nas wiele. Za wiele...
UsuńMojej Mamy nie ma ponad dwa lata, a ja i tak nadal z nią rozmawiam. W myślach, w sercu. To jest dla mnie tak naturalne jak oddychanie.
Ściskam Cię mocno na odległość.