poniedziałek, 15 grudnia 2014

W grudniu

W grudniu, gdy wieczory długie lubiłyśmy przesiadywać w kuchni przy delikatnym świetle. Piłyśmy herbatę z miodem i cytryną, patrzyłyśmy za okno na przechodzących ludzi, przejeżdżające samochody. Rozmawiałyśmy o niczym. Tak po prostu. Tak zwyczajnie. Byłyśmy razem. Jak to matka z córką.

W grudniu, gdy do Świąt coraz bliżej robiłyśmy listy zakupów, żeby potem zapomnieć o nich i improwizować. Niby narzekałyśmy na tę przedświąteczną gorączkę, na sklepy pełne ludzi, na przetrawione pieniądze przez złudne promocje. Ale tak naprawdę - uwielbiałyśmy to. Ten nastrój, to oczekiwanie, te kiczowate ozdoby, wszechobecne kolędy. To było to. Nasz czas.

W grudniu, gdy Wigilia za moment biegałyśmy jak poparzone po domu. Jak zwykle wszystko na ostatnią chwilę, jak zwykle tyle jeszcze do zrobienia. Trochę nerwów, trochę narzekań. Marudzenia Twojego, pyskowania mojego. Ale potem nasz ulubiony moment. Już po opłatku, gdy siadaliśmy razem do stołu. I po prostu byliśmy dla siebie. Na spokojnie, bez pośpiechu. Rodzinnie.

W grudniu bez Ciebie jest mi ciężej niż zwykle. Wieczorne przesiadywanie w kuchni straciło swój urok. Zakupy w pojedynkę tylko przygnębiają. A Święta są jak...kara. Tylko kto i dlaczego nas tak karze?

W grudniu bez Ciebie nic nie ma sensu, Mamuś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz