sobota, 25 lipca 2015

Leczo

Lato daje nam się we znaki.
Straszne upały, upiorne w skutkach burze.
Deszcze, wichury, połamane drzewa.
Za moment znów słońce.
Istna huśtawka.

Najbliższe dwa tygodnie odpoczywam od pracy.
Urlop.
Pięć liter, które doceniasz dopiero na etacie.
Moje urlopowe plany zapisałam na trzech kartkach w zeszycie.
Czy dam radę chociaż z połowę?

Zawsze chcę więcej, niż jestem w stanie udźwignąć.
Więcej, niż starcza mi ostatecznie motywacji.

***

Tęsknię za dawnymi zapachami.
Tymi, które czarowałaś w kuchni.
Których w naszej kuchni nie ma już prawie dwa lata.
I dlatego właśnie zrobiłam dziś leczo.
Wyszło chyba nie najgorzej.

Leczo i chińszczyzna.
Trzy lata studiów w Poznaniu,
dziesiątki słoików zawekowanych.
Zapachy domu w studenckim pokoju.

***

Pomóż mi, Kochana.
Żyć naprawdę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz