poniedziałek, 7 września 2015

Pękam

Trzymałam się ostatnio naprawdę nieźle.
Aż dziwnie się z tym czułam.

Alę pękam, pękam już.
Powoli.
Ale w sposób nieunikniony.

Dziesiątego rozpadnę się znów
Na milion kawałków
By potem próbować to skleić.

Się.
Skleić.

Na chwilę.

Do urodzin, imienin.
Rocznic, świąt.
Tego co pierwsze i ostatnie.
Do codziennej kawy poranka.
Do jesiennej herbaty wieczora.

Pękam wciąż.
I walczę wciąż. 

Czasem tylko jeszcze popadam w te nastroje.
Gdy skręcenie kierownicą pod tira wydaje się takie kuszące.

Na szczęście -
- zdarza mi się to już rzadziej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz