Wczorajsza niedziela - zabawna i urocza.
Podkradliśmy N. rodzicom na kilka godzin.
Była wniebowzięta.
My też.
Nagle wszystko miało sens.
Znów.
I gdy tak patrzyłam,
jak Mała tuli się
- podczas oglądania bajki
do mojego przyszłego męża,
to zrobiło mi się ciepło na sercu.
I zrozumiałam, że chcę już bardzo.
Mieć własną rodzinę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz