Były dziś dwie takie sytuacje. Niezbyt miłe. Jedna na poczcie. Druga na skrzyżowaniu. Właściwie nic wielkiego. Ktoś mi podniósł ciśnienie, ktoś zdenerwował.
Chciałam bardzo opowiedzieć komuś o tym. Złagodzić nerwy. I żeby ktoś mi przytaknął. Powiedział coś miłego, pokrzepiającego. Albo podenerwował się razem ze mną na głupotę ludzką.
Najpierw pomyślałam, że opowiem znajomym w pracy. Potem, że wyżalę się M. przez telefon. Albo Babci przy herbacie wieczorem. Tylko jakoś słowa się nie kleiły do opowieści.
I zdalam sobie sprawę, że tak naprawdę... To tylko Tobie chciałam o tym opowiedzieć.
Tylko Tobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz