czwartek, 25 czerwca 2015

Śpiąca Królewna

Wiesz, kilka dni temu zmarł mąż naszej dawnej sąsiadki, Pani A.
Tej, która tak długo była panną. I która nigdy nie została mamą.
Obejrzeli wieczorem film i położyli się spać.
Ona o czwartej się przebudziła, poszła wypuścić psa.
Chwilę potem odkryła, że jego już nie ma.
Odszedł.
Zostało tylko zimne ciało.

Oczywiście wszyscy są w szoku.
Młody wciąż człowiek i tak nagle umiera?
No cóż.
Mnie nie dziwi już nic.

Gdy opowiedziałam o tym koledze w pracy, to stwierdził
że to najlepsza przecież śmierć.
Taka we śnie, spokojna i bez bólu.
No tak, odparłam, może i najlepsza dla tego, kto odchodzi.
Na pewno nie dla tych, którzy zostają.

Wybaczam mu jego ignorancję.
Przecież nie wie o Tobie,
Moja Śpiąca Królewno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz