Raz do roku, w okolicy listopada
odwiedzam grób Pani K.
Gdy dziś pojechałam,
odkryłam, że to właśnie rocznica.
Jedenaście lat minęło.
Zapaliłam lampkę w kształcie serca.
Pomodliłam się.
Na tyle, na ile jeszcze w ogóle umiem.
Poczciwa, kochana kobiecina.
Twoja dobra znajoma z dawnej pracy.
Pamiętam jej ciepło i uśmiech,
gdy zjawiałyśmy się w odwiedzinach.
Pamiętam rozpadającą się kamienicę i małe okienko,
z którego nam zawsze machała.
Pamiętam wysokie, drewniane schody
i magiczną melodyjkę zamiast dzwonka do drzwi.
Pamiętam paluszki i herbatę, bo na więcej nie było stać.
Pamiętam miskę zamiast łazienki i schorowane ciało.
Pamiętam też każdą kartkę
na urodziny, imieniny,
którą dostawaliśmy od Pani K.
Muszą ich tu być dziesiątki.
Poszukam kiedyś.
A teraz znów możecie się napić razem herbaty...
Beze mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz