poniedziałek, 30 listopada 2015

Zmiany, zmiany

Odkąd Ciebie nie ma,
każdą stratę przeżywam boleśniej.

Bo straciłam tak wiele.
I każda kolejna możliwość straty
wywołuje wręcz paniczny lęk
we mnie.

Musiałam pożegnać dział i zespół,
z którym spędziłam ponad dwa lata.
Niemal tyle, ile Ciebie nie ma.
Tyle wspomnień, tyle chwil.
Tyle świetnych znajomości.
Kilka bezcennych przyjaźni.

Jutro zaczynam coś nowego.
Chcę wierzyć, że dobrego i fajnego.
Ale jednak żal i smutno
mi dziś.

I jedyne czego teraz potrzebuję,
to obgadać wszystko z Tobą.
Jak dawniej.

Ale przecież nie mogę.

wtorek, 24 listopada 2015

Niepełna

Zabrałaś ze sobą kawałek mnie. 
A nawet większość.
Bez Ciebie czuję się niepełna.
Czasem czuję, jakby mnie wręcz nie było.

Żadne sukcesy nie cieszą.
Żadne wielkie decyzje
Nie mają już odpowiedniej otoczki.
Nic nigdy nie będzie takie
Jakie być powinno...

Za tydzień zmieniam pracę. 
Denerwuję się strasznie.
I tak bardzo, bardzo
Chciałabym zwyczajnie
Pogadać o tym...

...z Tobą.

wtorek, 17 listopada 2015

Pani K.

Raz do roku, w okolicy listopada
odwiedzam grób Pani K.
Gdy dziś pojechałam,
odkryłam, że to właśnie rocznica.
Jedenaście lat minęło.

Zapaliłam lampkę w kształcie serca.
Pomodliłam się.
Na tyle, na ile jeszcze w ogóle umiem.

Poczciwa, kochana kobiecina.
Twoja dobra znajoma z dawnej pracy.

Pamiętam jej ciepło i uśmiech,
gdy zjawiałyśmy się w odwiedzinach.
Pamiętam rozpadającą się kamienicę i małe okienko,
z którego nam zawsze machała.
Pamiętam wysokie, drewniane schody
i magiczną melodyjkę zamiast dzwonka do drzwi.
Pamiętam paluszki i herbatę, bo na więcej nie było stać.
Pamiętam miskę zamiast łazienki i schorowane ciało.

Pamiętam też każdą kartkę
na urodziny, imieniny,
którą dostawaliśmy od Pani K.
Muszą ich tu być dziesiątki.
Poszukam kiedyś.

A teraz znów możecie się napić razem herbaty...
Beze mnie.


poniedziałek, 16 listopada 2015

Coś słodkiego

Niedzielne popołudnie.
Za oknem szaro, buro, mokro.
Idealny moment na drugą kawę.

I na coś słodkiego, do kawy.
Punkt obowiązkowy w naszym domu.

Jak na złość nic nie było w słodyczowej szafce.
Rzadkość, ale jednak.
Babcia poszukała u siebie jakichś starych ciastek.
Bo "da się" zjeść.

To nie dla mnie.
Uwielbiam słodycze.
Wystarczy mi coś małego, ale pysznego.
Jakość, nie ilość.

Ojciec stwierdził, że jestem
"druga Mamuśka".

I przywiózł pyszności.

czwartek, 12 listopada 2015

Listopadowo

Dziwny miesiąc.
Pełen skrajności.

Trzecie urodziny N.
Radosne, zabawne.
Ona taka fajna, taka duża już.
Szkoda, że...
No wiesz.

***

Zdałam egzamin z kursu.
Na sto procent.
Mam nadzieję, że jesteś dumna.
Choć trochę.

Lubiłam ten błysk dumy w Twoich oczach.

*** 

Po północy.
Ściskam Cię, Mamuś, imieninowo.
Na odległość.
Na tę cholerną odległość.

niedziela, 1 listopada 2015

W beznadziei trwam

Nienawidzę pierwszego listopada.
Kolejny dzień, który
bym chętnie wykreśliła z kalendarza.

Dla mnie to nie jest dzień wszystkich świętych.
Raczej dzień nagromadzenia wszystkich wściekłości.

Bardzo kiepski weekend, Mamuś.
Czuję się cholernie zmęczona.

I tak bardzo, bardzo nieszczęśliwa.


Ale kogo to obchodzi......