środa, 19 lutego 2014

Chociaż tyle

Pierwszy raz od kilku dni nie obudziło mnie słońce. Jak dobrze. Chociaż tego mi oszczędzono. Ja wiem, że wszystkich cieszy ta wiosna w środku zimy, jednak nie mnie. Wolę gdy jest ponuro i pochmurnie. Wolę deszcz.

Ty tak kochałaś słońce. Wstawałaś wczesnym rankiem i nim ja zdążyłam zwlec się w końcu z łóżka, Ty już byłaś po zakupach, dwóch partiach prania, wykonałaś kilka telefonów, wymyśliłaś dzisiejszy obiad z deserem. No i oczywiście zrobiłaś mi pyszne śniadanie. Byłaś niemożliwa, szalona, jedyna w swoim rodzaju. Niby często Ci to powtarzałam, a jednak teraz myślę że zbyt rzadko. 

Właśnie dlatego nie znoszę słońca. Ono mnie drażni potwornie swoją radością, szczypie w oczy i przygnębia. Bo jest słońce, a nie ma Ciebie. Jeszcze bardziej odczuwam przez to Twój brak. Słońce odbija się promieniami od pustych ścian. A ja wtedy prawie chodzę po ścianach. Z tęsknoty. Z bólu.

A przecież przyjdzie wiosna, potem lato. Jak to znieść... Jak to przetrwać? Masz dla mnie jakąś radę, Mamo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz