wtorek, 25 lutego 2014

Sama sobie

No i zobacz, Mamo. Rozchorowałam się. Akurat teraz, gdy O. na świecie i chciałabym ją jak najszybciej zobaczyć.

Zarejestrowałam się do lekarza, pojechałam na wizytę (Ależ sztywniara z tej pani doktor! Nawet się nie uśmiechnęła, gdy wspomniałam o narodzinach bratanicy!), wykupiłam leki w aptece. Zwolnienie w biurze do końca tygodnia.

Bez sensu to chorowanie. Bez Twojego rosołu, herbaty przez Ciebie podanej. Bez telefonów kontrolnych z pracy. Bez marudzenia, że to na własne życzenie ta choroba, bo przecież się za lekko ubieram. I bez chłodnej dłoni nad ranem, która sprawdzi mi czoło, czy gorące.

Moje czoło puste. Sama muszę teraz dbać o siebie. Myśleć bardziej dojrzale.

Sama sobie być Mamą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz