wtorek, 1 lipca 2014

Świeża pościel i trufle

Gdyby policzyć, ile razy w ciągu dnia moje myśli kierują się w Twoją stronę, wyszłyby tego dziesiątki. A może setki? Właściwie cały czas jesteś w mojej głowie. Gadam do Ciebie, opowiadam Ci o wszystkim, czasem się na Ciebie denerwuję. Wariatka, stwierdzą niektórzy.

Jednak są takie momenty w mojej codzienności, gdy te myśli są silniejsze, uczucia bardziej intensywne. Gdy wspomnienia atakują w sposób zupełnie bezwiedny.

Wczoraj na przykład - ubierałam sobie świeżą, pachnącą, wyprasowaną pościel. I gdy potem tak leżałam w nocy, przyjemnie otulona, przypomniały mi się te wszystkie studenckie powroty z Poznania, na weekend do domu, gdzie czekała na mnie świeża pościel, przygotowana przez Ciebie. Bardzo dbałaś o to, aby te parę dni w domu rodzinnym były najlepsze z możliwych. I były. Uwielbiałam te powroty. Dawały mi wiele energii i radości. Zawsze bardzo na nie czekałam. 

Ile bym dała.......

A dziś w sklepie zauważyłam nasze trufle. Nie jadłam ich całe miesiące. Kupiłam garść do kawy. A jedząc, czując znajomy smak, wspominałam sobie Twój uśmiech. I ten błysk w oku, gdy sięgając po kolejnego cukierka, mówiłaś: "A, tyle nasze! Raz, nie zawsze!".

Kocham Cię, Mamo. I tęsknię cholernie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz